Last but not least – Vader, zespół, którego przedstawiać chyba nie trzeba. Jakoś nie miałem wcześniej okazji sfotografować Pitera, więc wiązałem duże nadzieje z tym koncertem. Światło było straszne, akustyka też nie najlepsza, ale z drugiej strony – na Węglowej ciężko by było wyrzeźbić coś lepszego. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Czytaj więcej | Komentarze
- Archiwum